Ciao La Mamma!
Z mojego doświadczenia, a także rozmów z wieloma kobietami wiem, że to, czego najbardziej na świecie potrzebujemy w ciąży, to poczucie bezpieczeństwa, czułość, empatia, zrozumienie. Często jednak musimy mierzyć się z bolesnymi uwagami, negatywnymi historiami, niechcianymi poradami, które zamiast nas wspierać, to windują nas w dół.
W idealnym świecie, każda z nas powinna dać sobie nieograniczoną ilość wsparcia, otoczyć się opieką, nie przyjmować lęków, przekonań, uwag innych osób do siebie. Mieć wspaniałą opiekę medyczną, wyczekiwać swoje dziecko w bezpiecznym, życzliwym otoczeniu. Nie martwić się o to, czy nie odeślą nas ze szpitala, gdzie przyjechałyśmy rodzić, nie martwić się o pracę, mieć pełne wsparcie ojca dziecka, które nosimy pod sercem, nie przeżywać lęków, ocen, uwag, które kierują w naszą stronę inne osoby, nierzadko z bliskiego grona.
Ale, idealny świat nie istnieje. Natomiast nawet w nieidealnym świecie bardzo dużo jest w naszych rękach i wiele możemy same sobie dać.
? Wiem, że nie zawsze mamy na to siłę.
? Wiem, że nie zawsze wiemy, jak.
? Wiem, że nie zawsze poprawa naszego życia, komfortu, samopoczucia wydaje nam się możliwa i realna.
Ale kiedy uświadomisz sobie, że to Ty sama decydujesz o tym, jak odbierasz to, co słyszysz, to czego doświadczasz, że masz wpływ na to, co z tym zrobisz, ta siła wraca.
Agnieszka Maciąg w jednym ze swoich filmików na Youtube powiedziała zdanie, które mnie niesamowicie poruszyło. Zacytowałam je zresztą w mojej książce.
To zdanie brzmiało:
Jeśli wcześniej nie zwracałaś uwagi na to, jaki świat w sobie pielęgnujesz, czy on Ci służy, czy wręcz przeciwnie, to myślę, że okres ciąży jest wspaniałym momentem, w którym możesz zacząć urządzać swój bezpieczny, wzmacniający Cię świat w Tobie. Bo teraz jest to także świat Twojego rozwijającego się w Tobie maluszka.
Ty sama wiesz, jakiej przyjaciółki potrzebujesz, w czym powinna Cię wesprzeć, co pomóc Ci zmienić.
Mogę Ci tylko podpowiedzieć, że przyjaciółka nie ocenia, nie dołuje, za to słucha, kiedy potrafi nazywa to, co widzi, słyszy i czuje i stara się wyciągnąć z tego wnioski. Przyjaciółka jest na dobre i na złe. Raduje się, kiedy rozkwitasz i wręcz zachęca Cię, żebyś szła w to, co Ci służy, żebyś przestała przejmować się tym, czym nie warto, na co nie masz wpływu. Mówi Ci zatrzymaj się, kiedy widzi, że pogrążasz się w emocjach, które Ci nie służą, kiedy poświęcasz swoją uwagę i czas ludziom i kwestiom, które nie są tego warte.
Proponuję Ci, żebyś zaczęła od jednego pytania. Pytania, które ma ogromną moc! Które działa jak orzeźwiająca lemoniada w upalny dzień. I przede wszystkim pozwala zmienić wiele Twoich decyzji i reakcji, w taki sposób, żebyś po prostu czuła się dobrze.
To pytanie brzmi: JAK CHCĘ SIĘ CZUĆ?
Wyświetlił Ci się na Facebooku artykuł, który mówi traumatycznym porodzie? Wchodzisz?
Ja wchodziłam.
I na kolejny i kolejny.
Efekt?
Mój – i tak gigantyczny lęk dotyczący porodu – dostawał paliwo, żeby buchać pełnym ogniem.
Ktoś z otoczenia – może znajoma, może ktoś z rodziny – zaczyna Ci mówić, że bierzesz nie taki suplement w ciąży, że wybrałaś dziwne imię dla dziecka i może lepiej się jeszcze zastanowić, że zwlekasz ze zrobieniem wyprawki, albo żebyś się przygotowała, bo jak urodzisz to koniec Twojego dotychczasowego życia?
Słuchasz pokornie?
Ja słuchałam.
A potem rozpaczałam, złościłam się i przeżywałam stres zamiast uciąć tę rozmowę jeszcze na początku. Nawet prostym zdaniem – mam zasadę, że nie słucham porad, o które nie zapytałam, więc proszę zmieńmy temat.
Żałuję, że pytanie – JAK CHCĘ SIĘ CZUĆ? – poznałam tak późno! Muszę przyznać, że odkąd je znam uchroniło mnie od paru chwil złości, stresu i smutku.
Masz swoje przemyślenia po przeczytaniu mojego artykułu? Podziel się nimi w komentarzu. Ucieszę się, wiedząc, że to, co napisałam, w jakiś sposób w Tobie pracuje.
fotografia: Kinga Hołub z sesji dla serwisu Ładne Bebe.
2 Comments
sama prawda, bliscy powinni wspierac nas dobrym słowem a nie roztaczac aure trudow rodzicielstwa… za bardzo słuchamy takie osoby, przez to za malo cieszymy sie każdym kopniakiem, usg, biciem serca bo z każdym miesiącem przecież przyblizamy się do tego horroru jakim jest rodzicielstwo! Tak nie powinno być . Rodzicielstwo to trudy ale i piękne chwile, te małe łapki wtulające się w twoją szyję bo to ty jego mama, tata jesteście jego ostoją, bezpieczeństwem, te laurki, wieczorne na dobranoc „kocham ciebie mamo/tato”, o tym powinniśmy myśleć w trakcie 9 miesiący i to mój mąż ciągle przypomina mi o tym a oczekiwalabym takiego wsparcia od innych kobiet
dziękuję za Twój komentarz <3 To prawda, uważam, że potrzebujemy zdecydowanie równowagi w tym dyskursie o rodzicielstwie / macierzyństwie. Jest wiele trudnego, dramatyzującego i straszącego przekazu w kierunku przyszłych i świeżo upieczonych rodziców, a przecież to czas, w którym potrzebujemy wspierającego przekazu, wyciszenia, otulenia. Bardzo ważne jest, żeby nie brać tego wszystkiego, co nam nie służy do siebie.