Jestem mamą dwuletniej Teli. PANICZNIE bałam się porodu. O czym szczegółowo piszę na łamach mojej książki „La Mamma”. Lęk przed porodem był moim największym lękiem w życiu. Na pewnym etapie marzyłam, żeby Teli przyszła na świat jakoś inaczej niż przez poród. Ten lęk zajmował mi dużo przestrzeni – czasu, moich myśli, emocji. Były momenty, że mnie obezwładniał. Gdyby mnie ktoś wtedy poprosił, żebym zaznaczyła na skali od 0 do 10, jak bardzo się boję, poprosiłabym o rozszerzenie skali do 100.
A Ty, jaką cyfrę na tej skali byś zaznaczyła?
Lęk przed porodem naturalnym
Lęk przed porodem naturalnym ma różną skalę u różnych kobiet. Jeśli określamy go jako paniczny lęk przed porodem naturalnym to mówimy o tokofobii, na którą szacuje się, że doświadcza jej ok 6-7% na świecie. Od 2000 roku jest on uznawany przez psychiatrów za odrębną jednostką chorobową a jej nazwa pochodzi z greki, od słowa tokos – poród. Wiele kobiet, które decydują się na cesarkę, przeżywa silny strach przed porodem naturalnym i nie widzi innej możliwości porodu. Ja miałam jeszcze inaczej. Ja nie tylko bałam się rodzić naturalnie, ale odczuwałam też lęk przed cesarką. Moja ciążowa mantra brzmiała: Jak ja urodzę?!!
Jak oswoić lęk przed porodem?
Co zrobiłam ze swoim lękiem? Wzięłam go na kolana. Nie chciałam go przytulić. Zastanawiałam się co mogę zrobić, żeby był mniejszy, bo wiedziałam, że całkowicie nie zniknie. I zaczęłam działać zadaniowo. OK – muszę mieć dobry szpital. Muszę mieć własną położną. Muszę mieć dobrego lekarza, przy którym też będę czuła się dobrze i bezpiecznie jako pacjentka. Muszę mieć godne warunki w szpitalu. Muszę mieć pewność, że jak wybiorę szpital, w którym chcę rodzić, to mnie nie odeślą, kiedy przyjadę do porodu.
To była moja WISH LIST. Wiedziałam, że nie wszystko mogę sobie zapewnić, ale zrobiłam wszystko co mogłam, żeby zmaksymalizować realizację poszczególnych moich porodowych „muszę mieć” 🙂
Gdzie rodzić?
Pytałam mam, które niedawno urodziły i tych z większym stażem – o szpital, o przygotowanie do porodu, o to co by mi poradziły.
Codziennie zaglądałam na fejsbukową grupę >> hallo gdzie rodzić – warszawa.
SZUKAŁAM, sprawdzałam opinie, czytałam osobiste historie z porodówek.
WYBRAŁAM.
Od razu powiedziałam mojemu lekarzowi, że zależy mi na tym, aby rodzić w szpitalu, gdzie on pracuje. Choć wiedziałam od położnych ze szkoły rodzenia, że ani położna ani lekarz nie zagwarantują nam – przyszłym mamom – miejsca w szpitalu. Mój lekarz mnie uspokoił, a ja zaufałam, że będzie dobrze. Udało się – rodziłam tam, gdzie chciałam. Nie miałam jednak swojej położnej, bo w tym szpitalu nie było takiej możliwości. Kiedy mroźnego styczniowego poranka, leżałam na sali porodowej cała w szoku – że już się zaczęło – czekałam aż ją poznam. Weszła Agata i wiedziałam po kilku słowach – że to jest ona. Moja wymarzona położna. Młodsza o kilka lat, ale to kompletnie nie miało znaczenia, nie sprawiło, że mniej jej ufałam.
Po pierwsze: zaufaj
W ciąży nie przewidzimy wielu rzeczy. W obecnej sytuacji związanej z pandemią, lista niewiadomych, na które nie mamy wpływu jest jeszcze większa.
Ale chcę Wam powiedzieć jedną rzecz – zróbcie to, co możecie dla siebie zrobić. Reszta jest w rękach wszechświata. Postarajcie się zaufać. A przede wszystkim zaufajcie sobie – swoim odczuciom. Ja włożyłam ogromnie dużo wysiłku, energii, czasu, żeby poukładać te szpitalne puzzle. Nie wiedziałam, czy to się uda. Zaufałam, bo wiedziałam, że zrobiłam dla siebie, swojego komfortu i bezpieczeństwa wszystko, co mogłam zrobić na moje możliwości tu i teraz. To było dla mnie wzmacniające.
NATOMIAST.
Kiedy byłam już mamą, w pewnej dyskusji o zupełnie innym lęku (jak każda mama kilka ich mam :)) – usłyszałam GENIALNE pytanie. Gdybym je usłyszała na wczesnym etapie ciąży myślę, że bardzo bardzo by mi pomogło mniej się bać, szybciej podjąć pewne decyzje i oszczędzić sobie stresu.
Chcę się z Tobą tym pytaniem podzielić. Weź sobie teraz kartkę, notes i zapisz je:
CZEGO DOKŁADNIE SIĘ BOJĘ JEŚLI CHODZI O PORÓD.
Zapisz pytanie, a zanim na nie odpowiesz, powiem Ci, co ja sobie na to pytanie odpowiedziałam.
BAŁAM SIĘ:
Rozcinania skóry /krwi i bólu z tym związanego – a więc czy to cięcie/pęknięcie krocza podczas porodu, czy cesarskie cięcie – nie miało to dla mnie różnicy. DLATEGO cesarka to nie było dla mnie zbawienie. NA TEN LĘK nie mogłam nic poradzić – ale skoro zadbałam o dobry szpital i personel – zaufałam, że będzie dobrze niezależnie czy urodzę sn czy przez cc.
BAŁAM SIĘ:
Niekompetencji lekarzy i położnych. Błędu. INTUICYJNIE wybrałam dobry szpital. Dobry, czyli taki, w którym kobiety po porodzie opisywały pozytywne doświadczenia jeśli chodzi o podejście i opiekę personelu.
BAŁAM SIĘ:
Odesłanie ze szpitala, do którego przyjadę w bólach porodowych na glinianych nogach. Jak pisałam Wam wcześniej, zrobiłam co mogłam, żeby taki scenariusz zminimalizować, ale do końca nie miałam gwarancji.
BAŁAM SIĘ:
Nieprzyjemnego potraktowania. Dlatego dużo uwagi poświęciłam na czytanie opinii o lekarzach i położnych. Wybrałam szpital, w którym położne były opisywane jak serdeczne anioły.
A TY, CZEGO DOKŁADNIE SIĘ BOISZ?
Wypisz w punktach. Rozpisz swój lęk.
Zobaczysz, że jest wieloskładowy. Większość z nas boi się porodu – ale tak naprawdę boimy się wielu rzeczy z tym związanych.
I pewnie całkowicie nie jesteśmy w stanie każdego lęku zniwelować, ale możemy go w jakimś stopniu obniżyć.
Jeśli rozpisałaś już swój przedporodowy lęk – to teraz napisz obok każdego z jego cząsteczek – co możesz zrobić, żeby ją oswoić, zniwelować. Tak, jak ja rozpisałam to na własnym przykładzie powyżej.
Teraz widzisz z lotu ptaka cały swój lęk. I wiesz już, co może pomóc Ci go zniwelować. Jeśli Cię teraz zapytam, jaką cyfrę od 0 do 10 na skali pt. „boję się porodu” byś zaznaczyła, to jaką zakreślisz?
Mam nadzieję, że niższą niż ta, którą zaznaczyłaś na początku tego artykułu.
Jeśli o większość kwestii już zadbałaś, to teraz – po prostu zaufaj. Przede wszystkim sobie♥️.
P.S. Jeśli dotarłaś do tego momentu i czytasz moje p.s. :), to zakładam, że może zainteresować Cię moja książka, którą napisałam z czułością dla kobiet w ciąży i świeżo upieczonych mam♥️. Każda mama zasługuje na to, żeby okres ciąży i wczesnego macierzyństwa przeżyć radośnie i spokojnie tak bardzo jak się da!
Każda z nas ma jakieś wyobrażenia o tym, jak to będzie w okresie ciąży, jak będzie przebiegał poród, i w końcu jak odnajdziemy się w nowej rzeczywistości z maluszkiem. Rzeczywistość często bywa odmienna od tego, co sobie założyłyśmy. Dopada nas lęk przed porodem, martwimy się, o to jak sobie poradzimy, kiedy na świat przyjdzie nasze dziecko. Zastanawiamy się, co nas czeka na macierzyńskim.
Ja też tak miałam!
W mojej książce zebrałam wszystkie swoje przemyślenia i doświadczenia z okresu ciąży i pierwszych 15-stu miesięcy bycia mamą. „La Mamma” to serdeczna przyjaciółka każdej kobiety w ciąży i świeżo upieczonej mamy♥️ To nie jest poradnik napisany suchym językiem. To czuły przewodnik na drodze stawania się mamą, który czyta się jednym tchem! A potem drugi raz z partnerem ♥️
Dowiedz się więcej o książce TUTAJ.